poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 1


Wstałam dzisiaj ciężej niż zwykle. Pewnie dlatego, że dziś rozpoczęcie szkoły. Nie miałam ochoty wychodzić spod kołdry, jednak co trzeba, to trzeba.. 

Podniosłam się i wolnym krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Moje oczy, jakby zlepione, ograniczały mi widoczność do zera. W myślach modliłam się, żeby przypadkiem się nie wypieprzyć. 

- Kurwa! - pisnęłam, gdy uderzyłam małym palcem o kant szafki. No nic, Bóg mnie nie rozpieszcza, gdyż z całej pety walnęłam się w mój czuły punkt. Po kilku chwilach dotarłam w końcu do drzwi łazienki, ale była zajęta. "Cholera!" pomyślałam po czym usłyszałam śpiew. 

- Miyu! Rusz dupę  - krzyknęła. A ta otworzyła drzwi powiedziała krótkie "nie" i z powrotem je zamknęła tuż przed moim nosem. Wściekłam się i poszłam do pokoju żeby jeszcze się zdrzemnąć. Niestety Bóg dalej mnie nie kocha bo jak tylko się położyłam usłyszałam jak Miyu wychodzi i krzyczy że już mogę wejść. Eh... no coż trzeba się ruszyć. Pierwsze co zrobiłam, to udałam się pod prysznic. Woda spływała po moim ciele odprężając i dając przyjemne ciepło. Tego mi byli trzeba. Nie mogłabym zostać tu na dłużej, niestety miałam swoje obowiązki. Z miną męczennika  wyszłam z prysznica i owinęłam się miękkim ręcznikiem. Szybko się ubrałam i nadszedł najgorszy moment. Uporządkowanie siana, bo włosami tego nazwać nie można. Ciekawi mnie tylko co ja robiłam w nocy, że są aż tak sterczące. Zresztą, nie chcę wiedzieć. Po dziesięciu minutach spędzonych na męczarniach, udało mi się okiełznać moją grzywę. Spojrzałam w lustro. Moje odbicie mnie zaskoczyło, byłam jakaś taka ładna i urocza... Pierwszy powód dlaczego nie lubię mundurków szkolnych: są KAWAII!

- Żyjesz Ama? - zapytała Miyu, stojąc przy drzwiach od łazienki. - Nie mów, że zasnęłaś. -zakpiła.

Otworzyłam drzwi, patrząc jej prosto w oczy. Chwilę mierzyłyśmy się spojrzeniami, aż w końcu wypaliłam "Nie" i wyszłam z łazienki.
- Pośpieszcie się! - krzyknęła mama. No tak, trzeba było zabrać walizki, które leżały taak daleko, bo aż metr przede mną! Doczołgałam się do niej i jeszcze raz sprawdziłam, czy wszystko mam. Jeszcze tylko laptop i będę gotowa. Kątem oka spojrzałam na siostrę i uśmiechnęłam się pod nosem.
- Laptop ci nie wystarczy? - powiedziałam, po czym parsknęłam śmiechem. To nie jest normalne brać konsolę do szkoły. Zresztą, ona i tak nigdy się nie uczy, dlatego ja to robię za nas dwie.
-A co ja mam powiedzieć o tobie? - uśmiechnęła się chytrze. Spojrzałam do walizki. Były tam TYLKO potrzebne rzeczy.
-Czy ty coś insynuujesz? - zapytałam podejrzliwie. - Te bloki są mi niezbędne! Tak samo mangi! - prychnęłam.
-A to? - wskazała na książkę z koniem na okładce. Nie była to jakaś tam książka. Byłam z nią dziwnie związana. Podniosła ją i zaczęła kartkować, a we mnie gotowało się "Jeden zagięty róg, a cię zabije!" W końcu zatrzymała się na obrazku pegaza (koń ze skrzydłami). - Yhhhm, "Pegazy to mitologiczne stworzenia, po dziś dzień zamieszkujące naszą planetę". Mam czytać dalej?
Wyrwałam jej książeczkę z rąk i z powrotem schowałam do walizki. 
- Pff! - prychnęłam. Wyminęłam ją i udałam się w stronę samochodu zapakować torby.

Niedługo potem wyjechałyśmy. Droga nie była długa, raptem trzydzieści minut, nie więcej. Pierwsze co przykuło moją uwagę, gdy wyszłam z samochodu, był ogromny budynek, w którym przyjdzie mi mieszkać przez najbliższe dziesięć miesięcy. Ta wiadomość jakoś mnie nie cieszyła, zresztą Miyu była tego samego zadania.
- Powodzenia, dziewczynki. - powiedziała mama ze łzami w oczach, wtulając w nas. Odwzajemniłyśmy uścisk. Po chwili Miyu poszła już do wnętrza szkoły, a ja jeszcze chwilę stałam z mamą. Wiedziałam jak bardzo boli ją to rozstanie, zwłaszcza, że ciągle pamięta tamten feralny dzień..
- Wszystko będzie dobrze. - zapewniłam ją, po czym również zniknęłam za drzwiami. Od razu przywitał mnie ogromny, jasny hol, z którego biło elegancją, ale i prostotą. Rozejrzałam się w poszukiwaniu siostry. Jest! Stała wpatrzona w wystawę gier przez jakąś salą, domyślam się, że była to biblioteka. Zaczęłam iść w jej stronę.
- Miyu! - krzyknęłam. Dziewczyna gwałtownie się odwróciła, wpadając na jakiegoś chłopaka, doprowadzając do upadku obojga. - Kurde. - szepnęłam, podbiegając do niej. - Nic wam nie jest? - zapytałam, wpatrując się w nich z troską. Chłopak, którego powaliła miał długie, kruczoczarne włosy i tego samego koloru, głębokie oczy. Muszę przyznać, był dość przystojny, ale nie lubię uganiać się za facetami, więc uważam go za przeciętnego. - Przepraszam, Mi. - zaśmiałam się kłopotliwie. Otworzyła usta, by odpowiedzieć, ale uprzedził ją nieznajomy.
- Nic się nie stało. - uśmiechnął się do nas w czarujący sposób. - To dla mnie sama przyjemność. - znów walnął banana, po czym zaczął dokładnie przyglądać nam się. - Bliźniaczki? - wypalił po chwili. - Ja Itachi jestem. - złapał najpierw Mi, a potem mnie za rękę i ucałował.
- Ja Miyu, a ta krowa to Amane. - powiedziała, a pod wpływem moje spojrzenia parsknęła śmiechem.
-Miło nam. - odpowiedziałam za siostrę, która ciągle chichotała. - Musimy już iść... - wypaliłam po chwili. - Cześć. - powiedziałam, złapałam siostrę za rękę i pociągnęłam w stronę pokoju. 
- Co tak nagle zakończyłaś rozmowę? - zapytała Mi, patrząc na moją zmieszaną minę.
- Lepiej nie mieszać się w głębsze znajomości. - sapnęłam. 
Dziewczyna zaczęła nerwowo grzebać w torebce . Ojej, chyba wiem o co jej chodzi.
- Ami, bo jest taka możliwość, że.. - urwałam, nerwowo przygryzając wargę. 
- Zgubiłaś kluczyki? - zapytałam z kpiną w głosie.
- Tia, tylko jest coś jeszcze.. Bo jest możliwość, że jak wpadłam na tego Itachiego, to on je zabrał. - powiedziała nerwowo się śmiejąc.
Plasnęłam się w czoło.
- Ciebie o coś poprosić...


~*~

кσℓσяσωα: Tak więc jest nowy rozdział. Mam nadzieję, że AŻ tak bardzo go nie zlamiłam. :c Ostatnio mam fazę na filmy historyczne (O.o) co jakoś tak po mnie widać. xD Notkę napisałam prawie całą sama, tylko w jednym fragmencie pomogła mi Amine. Teraz czekam z niecierpliwością na Twój rozdział, pisz, pisz. ;*                                                                                                 Pozdrawiam :D

poniedziałek, 18 listopada 2013

Prolog



Dziś nadszedł dzień, tak bardzo wyczekiwany przez najmłodszych, Wigilia. W domu Sanami trwały właśnie przygotowania. Amane i jej siostra Miyu kończyły dekorować choinkę, ich matka krzątała się po kuchni, przygotowując potrawy, a ojciec.. No właśnie, nie było go. Nie widziały go od rana, ale dziewczynki się nie martwiły. Jakoś nigdy  specjalnie nie pomagał im w przygotowaniach świątecznych. Niestety ktoś  im przerwał te świąteczne przygotowania dzwonkiem telefonu. Okazało się że to był telefon ojca. Amane zaniosła telefon do kuchni żeby ich mama odebrała. Gdy tak zrobiła nie zdążyła się nawet przywitać a osoba po drugiej stronie na wrzeszczała na nią.

- Ty gnoju kupiłeś mi jakiś złom a nie prezent świąteczny!
- Przepraszam? Z kim rozmawiam? - Nie usłyszała odpowiedzi tylko trzy sygnały oznajmujące że rozmówca isę rozłączył. Nagle  usłyszały huk drzwi które walnęły o ścianę bo  ktoś je za mocno  otworzył. Ich matka wyjrzała z kuchni. Osobą która tak głośno weszła  okazał się być... nie to nie był święty mikołaj, tylko ich ojciec.
Wszedł do domu i zamiast powitania usłyszał
- Jakaś kobieta do Ciebie dzwoniła. Mogę wiedzieć kto to? - spojrzał na nią jakby chciał ją zabić.
- KTO CI POZWOLIŁ GRZEBAĆ W MOIM TELEFONIE! - ryknał.
Kobieta cofnęła się do tyłu, co go jeszcze bardziej rozzłościło.
Ten ją odepchnął, tak że poleciała na szklany stolik i go rozbiła. Amane podbiegła natychmiast do niej ze łzami w oczach. -Mamo!? - krzyknęła Miyu, która właśnie weszła do pokoju. - Tato nie rób mamie krzywdy! - zaszlochała dziewczynka, podbiegając do ojca.
- Odjeb się kurwo! - ponownie usłyszały jego krzyk. Masami poderwała się i rzuciła na niego. Ten ją walnął pięścią w twarz a ta poleciała na ścianę, przy okazji tracąc przytomność. Obie dziewczynki podbiegły do niej i staneły miedzy ich matką a ich ojcem. Ten tylko prychął i poszedł na góre po swoje rzeczy po czym wyszedł z domu na dobre.

кσℓσяσωα: Jestem kolorowa i będę prowadzić tego bloga razem z Amine Sanami. Prolog napisałyśmy razem, jednak następne posty będą już pisane osobno. Rozdziały będą pojawiały się nieregularnie, ale postaramy się, aby były co tydzień :D Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.